Skąd się wzięła nagonka na tłuszcz? Wyjaśniamy…

Wiele mówi się dzisiaj o szkodliwości cukru i konieczności ograniczania jego spożycia do minimum. Zachęcają do tego lekarze, dietetycy, pracownicy różnych organizacji rządowych i pozarządowych. Cukier stał się wrogiem nr 1 w walce o zdrowie publiczne, a rosnąca w społeczeństwie świadomość szkodliwości cukru zmusiła największe światowe korporacje do podjęcia adekwatnych działań, przy czym „adekwatne działania” oznaczają odwracanie uwagi konsumenta od sedna sprawy.



Trudno sobie wyobrazić, że jeszcze do niedawna sądzono, że to tłuszcz, a nie cukier powinien być większym zmartwieniem, ale tak się zazwyczaj dzieje, gdy wielkie korporacje „wspierają” naukowców z prominentnych placówek naukowych. W 1967 roku opłacona przez przemysł cukrowy grupa naukowców z Harvardu opublikowała pracę naukową, w której bagatelizowano ryzyko związane ze spożywaniem cukru, a podkreślano niebezpieczeństwo wynikające ze spożywania tłuszczu. Publikacja, w której słowem nie wspomniano o sponsorach badania i przez którą wiele lat zachęcano Amerykanów do spożywania niskotłuszczowych, ale bogatych w cukier produktów, stanowi do dzisiaj jedną z przyczyn debaty na temat tego, co jest większym zagrożeniem: tłuszcz czy cukier.

Może i dalej zawiera dawkę cukru, która powaliłaby słonia, ale zobacz jaka jest zielona i ma ŻYCIE w nazwie.

Związek między spożyciem cukru a chorobami serca odkryto już w latach 50. i już wtedy Sugar Research Foundation – amerykański związek handlarzy cukru – dostrzegał potrzebę pilnej ochrony własnych interesów. W 1964 roku John Hickson, jedna z najważniejszych osób w branży, podkreślał na spotkaniu z innymi przedstawicielami przemysłu cukrowego, jak ważne jest przekierowanie uwagi opinii publicznej gdzie indziej „za pomocą badań, kampanii informacyjnej oraz ustawodawstwa”. Zgodnie z dokumentami, do których dotarli dziennikarze „New York Timesa”, Sugar Research Foundation zapłaciła ok. 6,5 tysiąca ówczesnych dolarów (50 tys. dzisiejszych) naukowcom z Harvardu, by ci opublikowali pracę, która podważy znaczenie badań nad szkodliwością cukru.

Choć zadanie nie było łatwe, ponieważ wyniki badań wskazujące na ryzyko spożywania cukru ukazywały się hurtowo, w końcu jednak udało się – praca przerzucająca uwagę z cukru na tłuszcz została opublikowana w 1967 roku w piśmie New England Journal of Medicine. Hickson był bardzo zadowolony, choć nie ma jednoznacznych dowodów, że przedstawiciele przemysłu bezpośrednio wpływali na treść pracy. Autorzy analizy bardzo krytycznie podeszli do badań na temat cukru, podważając ich metodologię czy kompetencje badaczy, natomiast bardzo luźno potraktowali badania na temat tłuszczu, ignorując ewentualne wątpliwości. Pół wieku później, poproszeni przez dziennikarzy NYT o komentarz przedstawiciele Sugar Association – która wywodzi się bezpośrednio od Sugar Research Foundation – powiedzieli, że trudno im komentować zdarzenia sprzed 50 lat. Trudności nastręcza także fakt, że ludzie bezpośrednio zaangażowani w cały proceder już nie żyją.

Żyje za to – i ma się bardzo dobrze – idea wspierania naukowców przez korporacje. W 2015 roku dziennikarze NYT dotarli do maili pomiędzy przedstawicielami Coca-Coli a opłaconymi badaczami, którzy mieli dowieść, że to zła dieta, a nie napoje gazowane są przyczyną otyłości. Rok później agencja Associated Press opublikowała artykuł, w którym opisywano jak przemysł cukierniczy opłacał i wpływał na badania, które miały dowieść, że dzieci, które jedzą słodycze, mają zdrowszą wagę niż dzieci, które słodyczy nie jedzą.

Źródło: the two-way / the new york times / joemonster

Odsłon 410